Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny. (Mt 25,13)
Zapłonęła pierwsza świeca…
„Jezu, każdego dnia dotykasz mnie, a ja Ciebie nie czuję. Idziesz moją drogą , a ja nie zauważam Twoich kroków. Nasze spojrzenia krzyżują się, a moje oczy wędrują za próżnymi wizjami. Powtarzasz mi: Jestem z tobą! A ja nie słucham Twojego głosu. Wybacz Panie, moje roztargnione błądzenie po drogach życia. Spraw, bym zauważył Twoją obecność i Twoje wołanie. Nie zrażaj się moją upartą obojętnością. Pozostań ze mną!”
Od niedzieli na Ołtarzach płonie pierwsza świeca adwentowa. Światło czterech kolejnych ma nas doprowadzić stopniowo do prawdziwego „Światła” wschodzącego w Boże Narodzenie, oświetlić drogę oczekiwania na Tego, który delikatnym brzmieniem zimowej nocy rozpromieni nasze serca.
Adwent, to jednak nie tylko czas oczekiwania na święta, ale przede wszystkim przygotowania na przyjście Boga- Człowieka, na spotkanie go w swoim życiu. Może więc warto byłoby na wizytę takiego Gościa obudzić się z letargu i uśpienia? A może warto byłoby przygotować Mu miejsce w swoich sercach, zrobić rachunek sumienia i zastanowić się, jak to naprawdę jest z tą moją wiarą…
Ewangelia pierwszej niedzieli Adwentu skłania nas do czuwania i refleksji nad własnym życiem: „Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym».(Łk 28, 34-36)
Co to więc znaczy, że mam czuwać ?
Wiemy, że jako uczniowie Chrystusa, mamy czuwać nad tym, aby był On obecny w całym naszym życiu: w naszych sercach, myślach, relacjach z bliźnimi, w planach, w naszej pracy i odpoczynku, a także w drugim człowieku, którego spotykamy codziennie na swojej drodze.
Rozpoczynając Adwent stajemy jak zwykle przed pytaniem, jak go przeżyć, co robić i czego nie robić, aby był on owocny. W kontekście Chrystusowego wezwania „Czuwajcie!” w szczególny sposób uświadamiamy sobie, że ten szczególny okres łaski można przespać, przegapić, albo po prostu zmarnować.
I właśnie ta pierwsza świeca zapalona w minioną niedzielę na Ołtarzu niech przypomni nam, że coś nowego rozpoczyna się w naszym życiu. Jest to dla nas czas… a może tylko jedna chwilka, bo może tylko tyle nam potrzeba, aby jeszcze coś w sobie zmienić, aby coś naprawić, aby podać komuś swą pomocną dłoń, uśmiechnąć się i powiedzieć-jestem. Czuwajmy i starajmy się podjąć choćby drobne wyrzeczenia. Czas czuwania adwentowego, to czas wyciszenia, częstszej modlitwy, poukładania na nowo swojego życia, relacji z Bogiem, z drugim człowiekiem i z sobą samym w sakramencie pokuty. Więc nie zmarnujmy tych chwil, które Bóg nam kolejny raz daje. A może już po raz ostatni…
Odświeżmy zakamarki naszych serc- jakże często te, które zostały kiedyś skrzywdzone, które chowają w sobie ból. Nie wypatrujmy w sobie jednak tylko zła, winy i bólu, bo adwent to również pora na ujrzenie wokół siebie dobra i ludzi nam życzliwych.
Niech te adwentowe świece swoim blaskiem ogrzeją tysiące serc czekających z utęsknieniem na mały okruszek Miłości. Ileż ich znów się przemieni…? Może matka ujrzy swe dziecko – piękniejsze i mądrzejsze tego dnia niż wczoraj, bo otulone Bogiem? A może ojciec – bardziej odczuje tęsknotę syna za jego obecnością, za miłością? A może babcia staruszka – zgarbiona od trosk, poczuje ciepły dotyk swego wnuka i usłyszy cichy szept „kocham Cię babciu”. A może małżonkowie wtuleni w swe ramiona nawzajem powierzą siebie Bogu, swe troski, problemy, pragnienie dziecka…. Oddadzą się Jemu – Wielkiej Miłości?
Podejdź do świecy, zaczerpnij z niej siły. Zaproszenie już dostałeś…- pora je otworzyć i czuwać nad tym, aby codziennie przybliżać się do celu, ku Bogu. To właśnie teraz jest ten czas, aby wykonać krok ku Niemu. Przygotować swe serce na spotkanie z Nim, odrzucić od siebie to, co niepokoi, oddala, zaślepia… i bardziej Mu zaufać, i bardziej ukochać.
Niech ta pierwsza płonąca świeca ogrzeje nasze serca: stęsknione, zimne, skamieniałe. Ogrzeje i doda sił, aby odważniej spojrzeć na siebie, aby przygotować się na to Spotkanie…. Czuwajmy!

Proboszcz
ks. Tomasz Winogrodzki

 

Adwent

 

„Rok znowu dobiega końca
i zimą w nim zapachniało
Białą się przykrył pierzyną
odświętnie w koło i biało

 

Natura spać się położyła
słoneczne pogasiła blaski
Na nieba suficie zapaliła
srebrem błyszczące gwiazdki

 

I ludzie jacyś inni naraz
choć w troskach i zabiegani
To adwent tuż przed świętami
próbuje rozliczyć się z nami

 

Duchowo musimy się zmienić
by miejsce w sercu zrobić
Rękę wyciągnąć na zgodę
skłóconych z sobą pogodzić

 

Adwent jest zastanowieniem
zadumą nad życiem i skruchą
A płomyk świecy w „Stroiku”
światełkiem w tunelu, otuchą

 

Wigilię przeżyć i święta
tak łatwiej może nam będzie
Z „dzieciątkiem” oraz bliskimi
choince, prezentach, kolędzie”

 

GC